Od dekad trenerzy psów stosują tzw. „jackpot” – nagrodę wyjątkową, większą od standardowej, mającą oznaczyć szczególnie dobrze wykonane ćwiczenie. Dajemy garść smakołyków zamiast jednego, kawałek kurczaka zamiast chrupka, wierząc że to wzmocni pożądane zachowanie. Brzmi logicznie, prawda? Ale czy rzeczywiście działa?
Spis treści
Skąd wzięło się pojęcie jackpotu?
Koncepcja jackpotu sięga lat 80. XX wieku i została spopularyzowana przez Karen Pryor w kultowej już książce „Don’t Shoot the Dog”. Pryor opisywała jackpoty jako przełomowe momenty sprawiające, że trening staje się zabawny i zapadający w pamięć. Idea była kusząca – kto nie lubi dużych nagród?
Problem w tym, że koncepcja opierała się na ludzkich emocjach, a nie na rzeczywistym sposobie uczenia się psów. Opisy były emocjonalne, nie naukowe. I co kluczowe – nigdy nie pojawił się żaden badania pokazujące, że jackpoty faktycznie poprawiają uczenie się.
Dlaczego ten mit przetrwał 40 lat?
Odpowiedź jest prosta: bo jest łatwy do sprzedania. Brzmi ekscytująco (jak wygrana w automacie!), sprawia że trenerzy czują się współczujący i „naukowi”, a sama nazwa świetnie się marketingowo wykorzystuje.
Jackpot stał się czymś więcej niż techniką – stał się odznaką cnoty w ruchu force-free. Frazy jak „jackpot”, „trening bezbłędny”, „zero awersji” zaczęły określać tożsamość trenera bardziej niż rzeczywiste rezultaty. Jeśli kwestionowałeś te metody, stawałeś się wyrzutkiem, „trenerem ze średniowiecza”.
Czy psy w ogóle rozumieją różnicę?
Tu zaczyna się sedno problemu. Psy potrafią rozróżniać ilości – wybiorą większą porcję jedzenia niż mniejszą. Ale to nie oznacza, że łączą poziom wysiłku z wielkością nagrody.
Jeśli nasza Luna dostaje jeden smakołyk za przyzwoite „siad” i jackpot za perfekcyjne wykonanie, nie myśli: „Następnym razem celę w perfekcję!”. Po prostu reaguje na natychmiastową nagrodę.
Psy nie budują abstrakcyjnych modeli jak ludzie. Nie zastanawiają się: „Dlaczego tym razem dostałam tyle? Aha, to pewnie przez sposób wykonania!”. Tak to po prostu nie działa.
Nieoczekiwane pułapki jackpotu
Dawanie garści smakołyków może nieść nieprzewidziane konsekwencje. Dobry trening powinien budować zachowania, które z czasem stają się samonagradzające – pies kocha interakcję, współpracę, samo wyzwanie.
Ale gdy zaczynamy obsypywać go nagrodami za to, co i tak lubi robić, zmienia się coś fundamentalnego. Relacja staje się transakcyjna. Zamiast radości z samej aktywności, pies zaczyna gonić za kolejną wypłatą.
Dowód z własnego doświadczenia
Autor podcastu przyznaje szczerze – sam kiedyś wierzył w jackpoty. Dawał wyjątkowe nagrody za naprawdę szybkie przywołanie, a podstawowe za przeciętne. Myślał, że „zamknie” w ten sposób właściwe zachowanie.
Psy były podekscytowane w danym momencie, ale te zachowania nie były ani trochę mocniejsze później. Ani razu nie zauważył różnicy.
I to jest pułapka anegdotyczna – widzimy podekscytowanie psa i zakładamy, że oznacza to postęp. Ale trening to nie fajerwerki emocji. To jasność, spójność i przede wszystkim – rezultaty.
Co mówi nauka?
Nawet późniejsza książka Pryor „Reaching the Animal Mind” (2008-2009) podwoiła stawkę na jackpoty jako przełomowe momenty. Ale żadne z cytowanych badań nie wykazało mierzalnej poprawy dzięki jackpotom. Ani jedno. Zawsze chodziło o to, by trening był bardziej „zabawny”, nie o udowodnienie, że faktycznie działa lepiej.
40 lat później, na konferencjach force-free wciąż pojawia się dziesiątki prelegentów promujących jackpoty i nagrody wysokiej wartości jako sposób na poprawę wyników. To mówi wszystko o głębokości rzeczywistego zrozumienia tematu.
Pytania do przemyślenia
- Czy stosujesz jackpoty w treningu?
- Czy zauważyłeś realną, mierzalną różnicę w szybkości uczenia się?
- Czy może po prostu czujesz się lepiej, dając „wyjątkową” nagrodę?
- Jak bardzo nasze ludzkie projekcje wpływają na to, jak interpretujemy zachowanie psów?
Czas na dyskusję
Nie chodzi o to, by atakować kogokolwiek stosującego jackpoty. Chodzi o pytanie: czy rzeczywiście działają tak, jak nam obiecywano? Czy może jesteśmy zakładnikami ładnie brzmiącego marketingu?
Prawdziwe psy z ich instynktami, konfliktami, wyzwaniami i genetycznym bagażem nie pasują do bajek. Zasługujemy na coś więcej niż pocieszające historie, które nie sprawdzają się w praktyce.
A Ty? Jakie masz doświadczenia z jackpotami? Działały, czy może też zauważyłeś, że to bardziej nasza ludzka fantazja niż rzeczywista skuteczność?
Podziel się w komentarzach – prawdziwa nauka dzieje się w dyskusji, nie w powtarzaniu dogmatów!
- Rewolucyjna Metoda Nauki Spacerów Bez Smyczy - 22 grudnia, 2025
- Sekret HOT: Jak Wytresować Szczeniaka w Tydzień - 22 grudnia, 2025
- Psy Uratują Cię Przed Zimową Depresją – Oto Jak - 20 grudnia, 2025





