Włochy z psem

Jeśli jesteś tym typem człowieka, który nie wyobraża sobie spędzenia wakacji bez czworonożnego przyjaciela to opis naszej wycieczki do północnych Włoch od Pisogne, przez Pian Camuo do Breno powinna cię zainteresować. Szczególnie gdy lubisz poszwendać się po okolicznych górach.

Psy we Włoszech są z reguły mile widziane. Obowiązują pewne zasady, których z reguły wszyscy się trzymają. Czworonożni przyjaciele nie są rzadkim widokiem na uliczkach i placach. Szczególnie wczesnym rankiem i wieczorami. Praktycznie w każdym kawiarnianym ogródku zawsze ktoś siedział z psem.

My po Włoszech poruszaliśmy się transportem publicznym lub pieszo. Na tą wycieczkę nie zabraliśmy psa, ale obserwowaliśmy wszystko tak jak byśmy byli z naszym psem.

Gdzie z psem do Włoch?

My wybraliśmy z racji odległości od Polski i temperatury północne Włochy. Kolejnymi branym, przez nas, pod uwagę względami były ceny noclegów. Znaliśmy ze wcześniejszych wyjazdów okolice północnego końca jeziora Garda dlatego typ razem postanowiliśmy pojechać ciut bliżej Bergamo. Chyba zupełnym przypadkiem trafiliśmy w region gdzie nie spotkaliśmy turystów ani knajp nastawionych na nich. A najlepsze było, to że dosłownie na wszystkich trekingach po okolicznych górach nie trafiliśmy na nikogo – całe góry i wszystkie widoki tylko dla nas!

Czy psy mogą jeździć włoskimi pociągami?

Tak! Małe psy i psy jadące w transporterach o wymiarach maksymalnych 70 x 30 x 50 cm jeżdżą za darmo. Pozostałe psy muszą mieć wykupione bilety w cenie 50% normalnego biletu jakim jedzie jego opiekun. Czyli jeśli jedziesz pierwszą klasą kupujesz 50% swojego biletu itd 🙂

Pian Camuno – bardzo lokalnie

Wybór Pian Camuno był dosyć przypadkowy. Leżał z dala od Gardy za to bliżej jeziora Lago i miejscowości Pisogne. W samej miejscowości dzieje się niewiele by nie powiedzieć, że jest tam kompletna cisza:). Jako nocleg, który od razu z całego serca polecamy był ten obiekt. Właścicielką obiektu jest urocza i przesympatyczna pani, która całym sercem wita i gości. Podawane, przez nią śniadania składają się z lokalnych wędlin i serów. Do tego warzywa i zioła z własnego ogrodu oraz owoce. Ale chyba najbardziej zaczarowały nas ciasta, które właścicielka piecze codziennie rano. Jak sama mówiła codziennie schodzą się do niej siostry i znajomi więc ciasto musi być. B&B Al Cortile del Bertolet nie miał wad! Idealne jedzenie, czystość, duża łazienka, atmosfera po prostu „bookingowy” ideał.

Trekking w okolicy Pian Camuno

Jeśli przyjedziecie do Włoch autem to Pian Camuno może okazać się niezłą bazą wypadową. Autem bez problemu dojedziecie do miejsc gdzie zaczynają się szlaki trekkingowe. Ci z was, którzy cenią ciszę i spokój na pewno docenią to miejsce.

Łatwa trasa nad jeziorem Moro

Z Pian Camuno pojechaliśmy jeden przystanek pociągiem do Darfo, stąd udaliśmy się już pieszo na
Via Lago Moro przy podejściu zobaczycie dużą tablicę z mapą i opisem trasy. Szlaki są tutaj dobrze oznaczone i naprawdę trudno jest się zgubić. Podejście na początku wydaje się strome ale później robi się naprawdę lżej. Widoki cudowne, szczególnie gdy wyjdzie się już na jezioro. Na całym szlaku nie spotkaliśmy prawie nikogo. Spacer w 30 stopniach nie był najlżejszy ale możliwość wejścia do jeziora i kąpieli wynagradzała wszystko. Kąpiel w jeziorze Moro jest w pełni legalna. Jak się później okazało na samym końcu szlaku, przy jeziorze znajduje się bar i pizzeria. Było to jedyne miejsce na tym trekkingu gdzie spotkaliśmy większą grupę ludzi.

Na szlak możesz wejść z psem. Pies musi być na smyczy. Po drodze w kilku miejscach znajdziesz ujęcia wody pitnej. Jest bardzo smaczna i zdatna do picia. W jeziorze Moro także mogą wykąpać się czworonogi. Dno jest kamieniste dlatego dobrze mieć buty do brodzenia w wodzie. Piwo w barze nad samym jeziorem kosztuje jak w każdej innej knajpie czyli 5euro za 0,4.

Nad jezioro możesz dostać się busikiem kursującym z centrum Darfo oraz alternatywnym, krótkim szlakiem. Nasza długa (najdłuższa w tym miejscu) trasa zajęła około 3h. Krótka trasa to około 30minut. Na mapie, przy wejściu znajdziesz także alternatywne szlaki.

Plażowanie w Pisogne

Pisogne leży bezpośrednio nad jeziorem Iseo. My znaleźliśmy w tym miasteczku dwie plaże. Pierwsza xBeach (https://www.facebook.com/xbeach/) gdzie wstęp kosztuje 5€ piwko i drinki w podobnej cenie. Na tej plaży dostępny jest również basen oraz wypożyczyć można leżaki, łóżka czy zarezerwować stolik.

Dno plaży jest jest kamieniste więc warto zabrać ze sobą specjalne obuwie do brodzenia w wodzie. Psy oczywiście są wpuszczane ale trzymać je trzeba na smyczy. Ratownicy w tym miejscu są tylko na basenie. Kąpiel w jeziorze jest dozwolona ale na własne ryzyko.

Darmowa plaża w Pisogne

Drugą plażę odkryliśmy trochę przypadkiem, chcąc przejść się brzegiem jeziora. Na tej plaży nie ma baru. Dostępne jest jedynie ujęcie wody pitnej. Są za to ustawione ławy i grille. Po drodze na plaże mija się Lidla więc spokojnie można się wyposażyć w jedzenie i picie. W tej lokalizacji jest o wiele ciszej i spokojniej niż w xBeach. Miejsca do rozłożenia koca jest naprawdę sporo. Samo Pisogne nie jest już tak popularne wśród turystów więc o miejsce można być spokojnym. Na parkingu przy plaży obowiązuje zakaz parkowania kamperów.

Dno plaży jest na początku kamieniste ale po chwili zamienia się w piaszczyste. Dzieje się tak za przyczyną, rzeki, która wpada tutaj do jeziora Iseo. Dzięki niej dno schodzi łagodnie i by zanurzyć się po szyję trzeba trochę odejść od brzegu. Przy brzegu cumują także barki, które lokalne dzieciaki wykorzystują by skakać do wody.

Także tutaj plaża nie jest strzeżona. Można tu bez problemów być z psem. Jak w całym regionie pies musi być na smyczy.

Lody w Pisogne

Wiadomo lato we Włoszech nie może obejść się bez lodów. My w Pisogne zjedliśmy je w dwóch miejscach ale polecamy tylko Bar Centrale.

Jedzenie i picie w Pian Camuno

Za namową właścicielki poszliśmy do dwóch lokali. Jeden był lokalną restauracją istniejącą od 1926 drugi lokal to już zarówno kuchnia włoska jak i burgery w lokalu stylizowanym na piracki statek. Trzecim naszym chyba ulubionym lokalem był… rzemieślniczy browar.

Warto pamiętać, że knajpy, a szczególnie sklepy nie działają jak w Polsce od rana do nocy. Nie uświadczysz tutaj sklepu typu Żabka w co drugiej witrynie. Poza bardzo małą ilością sklepów także ich godziny pracy są inne niż w Polsce. Tu sklep pracuje od np. 08 do 14 by otworzyć się koło 17 i zamknąć się o 19stej. Knajpy otwierają się po 18stej i potrafią zamknąć się już około 21-22

Trattoria Beatì – bardzo lokalnie

Restauracja, jak wiele we Włoszech, położona jest przy samej drodze w dość eleganckim budynku. Poszliśmy tam mimo braku rezerwacji. Udało się, kelner znalazł dla nas miejsce. Karta nie jest zbyt długa. Z lekką pomocą przyszedł tłumacz googla i okazało się, że specjalnością lokalu jest… konina. Wiadomo, w Polsce konina z wielu powodów nie cieszy się popularnością. Ja też nie wyobrażam sobie jedzenia koni więc ograniczyłem się do kotleta wieprzowego. Do tego ziemniaki, które pokrojone w plastry podane były na zimno, co było lekkim dla nas zaskoczeniem. Ola wzięła domowe, wegańskie ravioli. Z racji tego, że na dworze było +35 stopni Celsjusza wzięliśmy piwo.

https://www.trattoriabeati.com/

Puerto La Suerte

Tu wpadliśmy strasznie zmachani po 15km trekkingu w górach. Zamówiliśmy burgera, chickenburgera no i piwko. Ceny jak i jakość jedzenia ok.

Rzemieślniczy browar we Włoszech Luppoleto Gianico

Co tu dużo pisać. Jest to spora knajpa połączona z browarem. Rzemieślnicze piwa są naprawdę ok i z karty 12 piw nie kupiliśmy w sumie może tylko dwóch. Polecamy usiąść przy barze bo to w sumie jedyna opcja by porozmawiać z przemiłą obsługą. Gdy w rozmowie wyszło, że nie bardzo wiemy gdzie urządzić kolejny trekking, zaraz wszyscy wokoło zaczęli się zastanawiać i spisywać pomysły. Zarówno obsługa jak i lokalni goście, którzy akurat coś zamawiali do picia. Knajpa poza piwem oferuje także jedzenie. Zamówiliśmy pizzę, która była ok. Ale jak się później okazało na tle pizz z Breno wypadła blado.

https://www.luppoletocamuno.it/

Sklepy spożywcze

W tej okolicy sklepów spożywczych naliczyliśmy 2 🙂 dwa większe sklepy wszystkie obok opisywanych powyżej knajp. Wszystkie były czynne do godziny 20stej.

Breno

Breno to niewielki miasteczko z centralnym placem, nad którym górują ruiny zamku. Otoczona z każdej strony górami jest niezłą bazą wypadową na okoliczne szlaki. Możesz stąd pójść także trochę dalej do Villa lub Laveno. Dobrze jest także podjechać do miejscowości o podobnej nazwie czyli Berno. Tu zaczyna się zarówno szlaki piesze jak i rowerowe.

Nocleg w Breno

My nocleg znaleźliśmy w Casthello Ostello di Vallecamonica. Niestety pokój dostaliśmy od strony boiska, na którym do późnej nocy urzędowały dzieciaki. O spokojnym zaśnięciu nie było mowy. Brak wentylacji i otwarte okno nie ułatwiało sprawy. http://www.ostellodivallecamonica.com/it/

Jedzenie i picie w Breno

Knajp w samym Breno jest tylko kilka. Jeśli chodzi o drineczki to najlepiej od razu udać się Bar Caffetteria Vineria a jeśli chodzi o pizzę to na przeciwko Vinerii jest niepozorna pizzeria Angeloni Rossella. Pizza pyszna a obsługa podobnie jak naprzeciwko po prostu przesympatyczna i pomocna. Zaobserwowaliśmy, że lokalsi siedzieli w Vinerii pili drinki ale pizze zamawiali z naprzeciwka. Nikomu to nie przeszkadzało. Wszyscy tu mamy wrażenie się lubią i współpracują ze sobą. My sami po 2 wieczorach już byliśmy witani i traktowani jak swoi. Od czasu do czasu przez plac przechodzi przesympatyczna Pani z dwoma psami borderem i owczarkiem belgijskim. Psy wpatrzone w przewodniczkę a przewodniczka w psy. Miło popatrzeć na tak ułożone psy.

Obie knajpki znajdziesz tutaj:

By coś zjeść warto wybrać się także do pobliskiej I Portici oraz do położonej trochę dalej AQUILETTA.

Na drinka lub kawę polecamy także pójść na główny plac. Łatwo wtedy zrozumieć czemu Włosi tak dobrze grają w piłkę. Plac o 23 pełny jest dzieciaków kopiących piłę i nikomu tu nie przeszkadza, obijanie jej o mury kościoła, stoliki knajp etc.

Jeśli najdzie cię ochota na piwko gdy wszystko jest po zamykane to przy głównym placu chyba non stop działa kebab z zimnym piwkiem i colą w lodówce.

Trekking w okolicy Breno

Nie jesteśmy blogiem podróżniczym więc nie wrzucimy tu gotowych szlaków czy śladów gps. Najlepiej do tego celu użyć aplikacji na telefon lub zdobyć mapkę w lokalnej informacji turystycznej. Szlaki są w miare dobrze oznaczone. Nam zdarzyło się na jednej z tras wyjść wprost do czyjegoś ogrodu i mimo napisu strada privata po krókim pytaniu i przywitaniu mogliśmy przejść, dostaliśmy instrukcję gdzie iść i gdzie znajdziemy wodę. Polecamy z całego serca trasę z Breno do Villa. Podejścia są znośne a widoki przepiękne.

Dodaj komentarz